Często zastanawiamy się nad korzyściami życia zarówno na wsi, jak i w mieście. Staramy się w sposób logiczny wybrać wszystkie za i przeciw tego, gdzie będzie nam się lepiej mieszkać. Duże znaczenie ma również oczywiście nasz wiek, gdyż w zależności od tego ile mamy lat, zmieniają się nasze priorytety. Młoda osoba będzie chcieć z całą pewnością mieszkać w mieście i uczestniczyć w jego życiu pełną parą. Ktoś starszy wolałby wybudować mały i drewniany domek na wsi i spędzić resztę życia za pan brat z naturą. Jest to normalne i w pełni zrozumiałe.
Ja jako młoda osoba waham się często gdzie mi lepiej i nie umiem sobie jeszcze do końca odpowiedzieć na to pytanie. Uwielbiam weekendy spędzone na wsi, kontakt ze zwierzętami i z naturą. Kocham chodzić po lesie i zbierać grzyby, oraz wszelakie owoce leśne. Przyznać jednak muszę, że uwielbiam też spędzać weekendy w mieście. Duże metropolie dają naprawdę szerokie pole manewru jeśli popatrzymy pod kontem zabawy i relaksu. Nie ma się co dziwić, gdyż jestem młoda osobom i nie wyszumiałem się jeszcze na tyle, by osiąść na stałe na wsi, ale miasto ma to do siebie, że kocham się tam spotykać ze znajomymi.
Dlatego też 3 lata temu przeprowadziłem się na stałe do naszej stolicy, czyli największego miasta w Polsce. Zarobki w Warszawie są dużo wyższe niż w innych mniejszych miastach. Oczywiście idą też za tym większe wydatki i ceny, ale wszystko da się zbalansować i przetrwać tam żyjąc na dobrym poziomie. Praca w korporacji pozwala na zarobki w granicach 4 tysięcy złotych miesięcznie, a po odliczeniu opłaty za mieszkanie i innych wydatków, zostaje na życie niecałe 2 tysiące. Można więc sobie pozwolić raz na czas na jakieś zakupy w galerii, czy też wyjście ze znajomymi na koncert znanego artysty. Na jednym z takich koncertów byliśmy niedawno.
Do Warszawy przyjechała bowiem legendarna Metallica, która grała już u nas wiele razy. Pierwszy raz byli w Polsce ponad 30 lat temu, gdy ja pojawiałem się dopiero na świecie. Proszę sobie więc wyobrazić jak wielka ikona muzyka zjawiła się w naszej stolicy. Bilety na koncert i miejsce które wybraliśmy, kosztowały niecałe 300 złotych. Z początku było mi trochę szkoda aż takiego wydatku, ale znajomy, który był już na dwóch koncertach tej kapeli, powiedział żebym mu uwierzył i że po koncercie powiem, że warto było wydać nawet 3 razy tyle. Tak też było i już po dwóch kawałkach zagranych przez starszych Panów z USA, wiedziałem, że pokochałem ich na stałe.
Postanowiłem też, że nie może to być mój ostatni koncert tego zespołu na jakim jestem i po powrocie z koncertu zacząłem od razu sprawdzać ich dalszą trasę koncertową. Okazało się, że przez kilka najbliższych tygodni grają oni właśnie w naszej części Europy wschodniej, a kolejny koncert odbędzie się w Pradze. Z racji, że emocje po koncercie w Polsce jeszcze nie opadły, postanowiłem namówić jedną z osób, z którą byłem na naszym rodzimym koncercie, by wybrała się ze mną jeszcze jeden raz. Nie musiałem go długo namawiać i już kilka godzin później mieliśmy bilet na czeski koncert. Praga była bowiem i tak na mojej liście miast, które chcę odwiedzić, więc wiedziałem, że zjemy dwie pieczenie na jednym ogniu.
Do stolicy Czech wybraliśmy się już 2 dni przed koncertem, by poznać miasto w dobrym stopniu i odwiedzić kilka najciekawszych miejsc. Tak naprawdę w kilka godzin rzadko udaje się coś zobaczyć i pośpiech podczas zwiedzania jest złym doradcą. Dlatego zawsze jadąc na wycieczki staram sobie zorganizować chociaż dwa, lub trzy wolne dni. Wtedy po powrocie mogę powiedzieć zupełnie szczerze, że udało mi się zwiedzić jakieś miejsce i poznać je w dobrym stopniu. Praga zaskoczyła nas swoim pięknem i szczególnie wieczorem było tam tak magicznie, jak w naszym Krakowie. Porównałbym te dwa miasta śmiało, gdyż czułem się w nich tak samo. Jest w nich bardzo klimatycznie i nie chce się stamtąd wyjeżdżać. Ludzie zarówno w Krakowie jak i w Pradze sprawiają wrażenie bardzo szczęśliwych i podchodzących do życia w idealny sposób, czyli z luzem i spokojem.