Wakacje to czas wielu wypadów nad wodę i za granicę. Mnóstwo ludzi bierze wtedy urlopy i stara się odpocząć dwa tygodnie od pracy, oraz wielu obowiązków, które czekają tu w Polsce. Dla niektórych jest to więc cudowny czas, który spędzony wraz z najbliższymi będą wspominać przez kilka kolejnych miesięcy. Dla innych będzie to jednak okres ciężkiej pracy, w której będą musieli dać z siebie wszystko, by zarobić godne pieniądze i wrócić z nimi do ojczyzny. Sam przez kilka lat wyjeżdżałem do różnego rodzaju prac, które miały miejsce poza granicami naszego kraju. Postaram się opowiedzieć o kilku takich wyjazdach.
Pierwszy z nich odbył się już wtedy, gdy miałem 19 lat. Potrzebowałem bardzo pieniędzy na swój pierwszy samochód, a w Polsce miałem tylko do dyspozycji pracę na budowie, którą chciał mi załatwić wujek. Niestety byłem wtedy jeszcze bardzo słaby fizycznie i wiedziałem, że mogę sobie nie dać rady. Była to przecież bardzo fizyczna praca, która trwała czasem i po 12 godzin na dobę, a ja wiedziałem, że po przepracowanych pięciu będę już jak martwy. Na dodatek praca ta była w wymiarze od poniedziałku do soboty, bez ani jednego dnia na odpoczynek, dlatego postanowiłem odpuścić. Wybrałem tak zwane mniejsze zło, czyli wypad za granicę, do zbioru truskawek.
Każdy kto był kiedyś za granicą i pojechał na zbiory, wie że nie jest to łatwa praca i że tam również trzeba włożyć mnóstwo energii, by poradzić sobie z upałem, oraz stojącymi nad nami przełożonymi. Sprawdzają oni zawsze z początku jakim tempem dysponujemy i nie pozwalają nam złapać oddechu. Mimo wszystko nie żałowałem wyboru i była to praca lżejsza niż na budowie. Przez pierwsze dni dawałem z siebie wszystko, gdyż od starszych wiedziałem, że pracodawcy zwracają na nas większą uwagę. Musieli oni ustalić nam bowiem stawki, jakie będziemy dostawać przez całe 3 miesiące wyjazdu. Dlatego też byliśmy cały czas na tak zwanym cenzurowanym i trzeba było się spinać.
Postanowiłem więc, że nawet jeśli będziemy mi się kręcić w głowie i będę bardzo zmęczony, to nie będę się poddawał i postaram się mocno skupić. Udało się wypaść dobrze w oczach nowych pracodawców i dostałem taką samą stawkę, jak pracownicy, którzy jeździli tam już od kilku lat. Praca za granicą na wakacje spodobała mi się na tyle, że nie był to mój ostatni wyjazd. Wręcz przeciwnie, zapoczątkował on inne i co roku w okolicach czerwca, lub lipca, wyjeżdżałem na jakieś 4 miesiące do ciężkiej pracy. Było warto i nie żałuję straconego czasu, który wiele osób mi zarzucało. Słyszałem bowiem bardzo często, że tracę 4 najlepsze miesiące w naszym kraju i piękną pogodę, która mnie omija.
Jednakże wiedziałem, że bez pracy nie ma kołaczy i stare przysłowie trzymało mnie tam przy życiu. Wracałem w okolicach września i mogłem pojechać na miesięczną wycieczkę w ciepłe kraje i leżeć tam brzuchem do góry. Moi znajomi nie mogli sobie na to pozwolić, gdyż musieli być przez cały rok w swojej firmie, by zarobić jakieś godne pieniądze. Tu widać było więc tą całą różnicę pomiędzy nami i to, jakie życie jest przewrotne i ile wyrzeczeń trzeba znieść. Albo wybierzemy mieszkanie w naszym pięknym kraju, albo zarobek i wyrzeczenia, oraz rozłąkę z naszą rodziną i znajomymi. Nie są to więc nigdy łatwe wybory, ale decyzję trzeba podjąć, gdyż życie jest bardzo krótkie i przemija bardzo szybko.
Do pracy na wakacje można też wyjechać jako opiekun osób starszych. Jest to praca dla osób, które szukają alternatywy do tej pracy przy zbiorach i źle znoszą wysokie temperatury. Tak miał właśnie mój znajomy, który woli pracę w domu i lepiej znosi przebywanie w cieniu i lżejsze zajęcia. Praca przy osobach starszych nie jest łatwa, ale może być dla niektórych faktycznie bardziej prosta, niż ta przy zbiorach. Do naszych zajęć należy robienie zakupów takiej osobie, oraz pilnowanie jej i wieczorne mycie. Są też oczywiście inne obowiązki, ale to wszystko zależy od tego, w jakim stanie jest osoba, na którą będziemy pełnić opiekę. Jak więc widać ofert pracy jest mnóstwo i któraś nam się spodoba.
